Tusk odmawia
Treść
Premier odmówił publicznej debaty ze Stefanem Hamburą, pełnomocnikiem  m.in. syna Anny Walentynowicz oraz brata Stefana Melaka, którzy zginęli  pod Smoleńskiem. Adwokat, powołując się na deklarację Donalda Tuska o  gotowości do rozmów, poprosił go w imieniu rodzin ofiar, których jest  pełnomocnikiem, o rozmowę na temat rezultatów prowadzonego śledztwa.  Szef Kancelarii Rady Ministrów Tomasz Arabski w imieniu szefa rządu  odmówił takiego spotkania.
W listownym uzasadnieniu odmowy  Arabski stwierdza m.in. że "Pan Prezes Rady Ministrów Donald Tusk  dwukrotnie spotykał się z rodzinami ofiar katastrofy lotniczej pod  Smoleńskiem, a podczas tych spotkań zostały przekazane rodzinom  informacje o działaniach administracji rządowej po 10 kwietnia 2010  roku. Tym samym prośbę o publiczne spotkanie trudno uważać za  reprezentatywną dla wszystkich rodzin ofiar katastrofy pod Smoleńskiem,  wydaje się więc, że pełna ocena zasadności kolejnego spotkania nie jest  obecnie możliwa" - czytamy w piśmie. Hambura kwituje krótko: - To  tchórzliwe postępowanie. Od początku w swojej prośbie o publiczną  rozmowę wspominałem, że mam na uwadze spotkanie pana premiera Donalda  Tuska z rodzinami ofiar katastrofy, których reprezentuję, a nie ze  wszystkimi, więc tłumaczenie pana Tomasza Arabskiego wydaje się  naciągane - mówi Hambura. Adwokat, uznając, że publiczna dyskusja na  temat wyników prowadzonego śledztwa w sprawie katastrofy rządowego  tupolewa pod Smoleńskiem jest jak najbardziej potrzebna, oraz  korzystając z deklaracji premiera, że jest gotowy do takich rozmów, bo  "jest po to, żeby służyć", zaproponował mu publiczne spotkanie i  rozmowę.
"Liczę, że nie odmówi Pan i przyjmie to zaproszenie, abyśmy  mogli "bardziej merytorycznie" podyskutować publicznie o sprawie" -  pisał Hambura. Jednak się przeliczył, bo premier odmówił spotkania. -  Wielka szkoda. Polacy cały czas oczekują takiej merytorycznej dyskusji,  podczas której zostałoby wyjaśnionych wiele nieścisłości związanych z  katastrofą smoleńską - ocenił mecenas.
Waldemar Maszewski
Nasz Dziennik 2011-04-28
Autor: jc