Teodor Axentowicz - mistrz pastelu
Treść
Był jednym z czołowych reprezentantów młodopolskiej sztuki inspirowanej  rodzimym folklorem, a także jednym z najbardziej znanych i cenionych, także za  granicą, portrecistów polskich. 
W tym roku mija 150. rocznica jego urodzin.  
Przyszedł na świat 13 maja 1859 roku w Braszowie na terenie  dzisiejszej Rumunii w rodzinie pochodzenia ormiańskiego, wychowywał się zaś we  Lwowie. W latach 1879-1882 studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium w  pracowni G. Hackla, S. Wagnera i G. Benczura, a następnie, w latach 1882-1895, w  Paryżu w pracowni E.A. Carolusa-Durana. W tym czasie współpracował jako  ilustrator z poczytnymi paryskimi czasopismami "Le Monde Illustré",  "L'Illustration" i "Figaro". Wykonywał także kopie obrazów słynnych malarzy,  m.in. Botticellego czy Tycjana. "W Paryżu obracał się w kręgu intelektualnych i  artystycznych elit, których reprezentantów chętnie uwieczniał na swych płótnach;  członków polskiej kolonii artystycznej spotykał w pracowni Józefa Chełmońskiego,  odwiedzał Hôtel Lambert oraz dom Władysława Mickiewicza będący 'oazą polskości'.  Powstałe wówczas wizerunki znanych osobistości życia polityczno-kulturalnego,  m.in. Wiktora Osławskiego (1890), księcia Władysława Czartoryskiego (ok.  1892-1893), Cypriana Godebskiego (1893), Sary Bernhard i Henrietty Fouquier,  zapewniły mu reputację salonowego portrecisty" - pisze w tekście "Teodor  Axentowicz" Irena Kossowska z Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk. W latach  90. XIX wieku Axentowicz odbył także wiele podróży do Londynu i Rzymu, gdzie  również malował portrety. 
Okres krakowski
W 1894 roku artysta  współpracował z Wojciechem Kossakiem i Janem Styką przy realizacji "Panoramy  Racławickiej". Rok później przybył do Krakowa, gdzie osiadł na stałe i objął  stanowisko profesora w Szkole Sztuk Pięknych, które piastował do 1934 roku.  Zasłynął tutaj jako wspaniały pedagog. Profesor Eugeniusz Waniek, wieloletni  wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i ostatni żyjący uczeń Teodora  Axentowicza, tak wspominał swojego mistrza w jednym z wywiadów: "Jeśli chodzi o  Axentowicza, to w trakcie wymarzonych studiów na Akademii Sztuk Pięknych w  Krakowie mogłem wybrać pracownię, w której będę się uczył. Wybrałem właśnie  prof. Axentowicza. Był on już w podeszłym wieku i jedynie przez pierwszy semestr  prowadził zajęcia, ale utkwiły one we mnie na zawsze. Nawet po jego odejściu  nasza pracownia nadal nazywana była imieniem profesora, choć prowadzili ją inni,  na początku młody malarz Fryderyk Pautsch. (...) Choć Axentowicz krótko  wykładał, to jego metody pracy potem stosowałem: dużą kulturę osobistą,  poszanowanie studentów, wydobywanie ich pozytywnych cech, taką cichą, dyskretną  korektę - nie na forum publicznym. Uderzało to, że gdy się weszło do jego  pracowni, to panowała zupełna cisza. On z każdym studentem rozmawiał szeptem,  bardzo indywidualnie ich traktował. W Akademii to była nowość, którą potem sam  kontynuowałem". 
W 1897 roku Teodor Axentowicz założył własną szkołę malarską  dla kobiet. Był także współzałożycielem wraz z: Józefem Chełmońskim, Julianem  Fałatem, Jackiem Malczewskim, Józefem Mehofferem, Janem Stanisławskim,  Włodzimierzem Tetmajerem, Leonem Wyczółkowskim i Stanisławem Wyspiańskim -  Towarzystwa Artystów Polskich "Sztuka", którego celem było reprezentowanie  polskiej sztuki w ramach międzynarodowego ruchu wystawienniczego. Ponadto był  członkiem wiedeńskiej "Secesji" i Stowarzyszenia Narodowego Sztuk Pięknych we  Francji. W 1910 roku został po raz pierwszy rektorem krakowskiej Akademii Sztuk  Pięknych. "Z Krakowem, prócz działalności pedagogicznej w Akademii i własnej  Szkole Malarstwa przy ul. Gołębiej, wiązała go działalność w organizacjach  twórczych - w Towarzystwie Artystów Polskich 'Sztuka', w którym w latach  1898--1932 powoływano go nieustannie do zarządu na stanowisko skarbnika czy  prezesa, a był tego Towarzystwa i współtwórcą, i członkiem honorowym, i  organizatorem większości wystaw. Działał w Kole Artystyczno-Literackim, któremu  prezesował Juliusz Kossak, był członkiem Towarzystwa Ochrony Piękności Krakowa i  Okolic, Towarzystwa Ormiańskiego Haiasdan, które wspierał finansowo... To jego  obrazy były chętnie reprodukowane w prasie artystycznej Krakowa, on projektował  klisze do afiszy 'Sztuki', albumów, on był autorem winiet 'Życia'" - pisze w  tekście "Krakowskie sprawy Teodora Axentowicza" Tadeusz Z. Bednarski. I dodaje:  "Na wystawach i powystawowych spotkaniach stykał się z Cyprianem Godebskim,  Fałatem, Piotrowskim, Stanisławskim, Ruszczycem, Wyspiańskim, Tetmajerem... Sam  tego życia był i animatorem, urządzając w czwartki 'jour fixy u Axenta'. Przez  jego salony przesunął się godny korowód postaci z Fałatem, Kossakiem, Fryczem,  Mehofferem, Kleinem, Janem Styką". 
Malarstwo rodzajowe i  portretowe
Warto dodać, że od 1928 roku Teodor Axentowicz był również  członkiem honorowym Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Poza  wystawami krajowymi artysta eksponował swe prace m.in. w Berlinie (1896 r., 1913  r.), St. Louis (1904 r.), Monachium (1905 r., 1935 r.), Londynie (1906 r.),  Wiedniu (1908 r.), Rzymie (1911 r.), Wenecji (1914 r., 1926 r.), Paryżu (1921  r.), Chicago (1927 r.) i Pradze (1927 r.). W swoim malarstwie łączył wpływy  impresjonizmu, secesji i symbolizmu. Uprawiał dwa zupełnie odmienne rodzaje  twórczości, a mianowicie malarstwo rodzajowe i eleganckie - pełne wdzięku  portrety kobiet. Nurt rodzajowy, jak podkreśla Irena Kossowska, pojawił się w  jego pracach już w okresie studiów monachijskich. Malował wówczas realistyczne  epizody z życia wsi, jak np. obrazy: "Pogrzeb na Rusi" (1882 r.) czy "Gęsiarka"  (1883 r.). Ludową tematykę kontynuował w oparciu o szkice przywiezione z  Huculszczyzny w pracowni Carolusa-Durana w Paryżu. To właśnie wtedy powstały  jedne z najważniejszych jego dzieł obrazujących obrzędy i obyczaje Hucułów, a  mianowicie "Święto Jordanu" (1893 r.) i "Kołomyjka" (1895 r.). "Dynamikę  żywiołowego tańca i wirowy ruch par sugestywnie oddaje w 'Kołomyjce' szybki,  spontaniczny dukt pędzla szkicowo wydobywający formy o zatartych konturach,  podporządkowane kolorystycznemu trójdźwiękowi bieli, brązów i czerwieni. Po  powrocie do kraju zafascynowany rodzimym folklorem Axentowicz współtworzył nurt  młodopolskiej chłopomanii, utrwalając malownicze obrzędy i surowe obyczaje  Hucułów. Barwność ludowych strojów wraz z podniosłym nastrojem religijnych  rytuałów znalazła przejaw we wciąż powracających i kompozycyjnie modyfikowanych  tematach: 'Święcone', 'Na Gromniczną', 'Śmigus'. (...) Huculskie pogrzeby i  procesje, długie, uroczyste pochody zdobne w chorągwie i migocące światełkami  gromnic, suną na obrazach Axentowicza przez pokryty śniegiem karpacki pejzaż,  ewokując nastrój melancholii" - stwierdza Kossowska. 
W późniejszym czasie na  sztukę Axentowicza wywarło wpływ angielskie malarstwo XVIII wieku oraz dzieła  artystów mu współczesnych, m.in. Boldoniego, Whistlera i Sargenta. W jego  obrazach pojawiała się refleksja nad przemijaniem, symboliczne treści związane z  nadzieją na odzyskanie przez Polskę niepodległości, a także bolesne przeżycia  wojenne. Artysta zdobył sławę jednak przede wszystkim jako wspomniany już  wspaniały portrecista wytwornych dam z arystokratycznych sfer, artystycznych  kręgów i mieszczańskich salonów, które malował w pięknych secesyjnych sukniach,  oraz jako portrecista dzieci. Wspomnieć tutaj można takie obrazy jak chociażby  "Portret dziewczynki" (1905 r.) czy "Portret damy w czarnej sukni" (1906 r.).  Dzieła te wykonywał w technice pastelu. Jak podkreślają zgodnie znawcy dzieł  artysty, jego obrazy cechowała lekkość faktury i delikatność prowadzenia  różnobarwnej kredki, tworzącej puszystą, drgającą sieć giętkich kresek, a  stosowane przez niego malarskie środki wyrazu odznaczały się wyjątkową  elegancją. Krystyna Gutowska-Dudek w książce "O pastelu i jego mistrzach"  podkreśla, że Axentowicza uznano za czołowego pastelistę polskiego, porównując  go jedynie z Wyczółkowskim. "Ale w przeciwieństwie do Wyczółkowskiego,  Axentowicz nie nakładał pasteli szeroką plamą podobną do uderzeń pędzla, jak w  technice olejnej, lecz wyzyskując naturalne właściwości kredek, tworzył nimi  wibrującą sieć delikatnych, cienkich kresek. Ponadto zamiast nasyconego, mocnego  kolorytu Wyczółkowskiego stosował barwy harmonijne, ściszone, z dominującymi  różami i błękitami" - pisze Gutowska-Dudek. I dopowiada dalej: "W technice  pastelowej Axentowicz znalazł doskonałe tworzywo do malowania portretów  wytwornych pań o wspaniałych figurach, włosach, jasnych karnacjach i wdzięcznych  buziach. Wpływy secesji uwidaczniały się w jego obrazach w obrysowywaniu  konturów giętką linią oraz w dekoracyjnym upozowaniu modelek. Obok uroczych  portretów dzieci, przypominających kwiaty, artysta tworzył niekiedy portrety  zbiorowe, z których najgłośniejszy jest przechowywany w zbiorach prywatnych -  pastel z 1907 roku - ukazujący rodzinę artysty, siedzącą w ogrodzie przy  posiłku. Pogodny ten obraz, pełen światła, z rozbudowaną kompozycją i swobodnym  ruchem, promieniuje cichym rodzinnym szczęściem, potwierdzając znakomite  opanowanie rzemiosła pastelowego oraz głęboką wiedzę malarską Axentowicza".  
U schyłku życia
Teodor Axentowicz podejmował także próby w  zakresie malarstwa historycznego. Między innymi w latach 1911-1912 wykonał  według olejnego szkicu z 1900 r. kompozycję "Poselstwo polskie u Henryka  Walezego", a także dzieła dotyczące Ormian: "Chrzest Armenii" (1900) czy  "Ormianie w Polsce" (ok. 1930 r.). Artysta ilustrował również dzieje Słowian.  Był ponadto autorem niezrealizowanego projektu witraża dla katedry ormiańskiej  we Lwowie (1895 r.). Za swoje zasługi uhonorowano go w 1923 r. Krzyżem  Komandorskim Odrodzonej Polski I klasy. Sześć lat później otrzymał Medal  Dziesięciolecia Odrodzonej Polski, zaś w 1936 r. - Krzyż Komandorski z Gwiazdą i  Wielką Wstęgą Orderu Odrodzonej Polski. Na Powszechnej Wystawie Krajowej w  Poznaniu w 1929 r. został nagrodzony Wielkim Złotym Medalem. Zmarł 26 sierpnia  1938 roku w Krakowie. 
Piotr Czartoryski-Sziler 
"Nasz Dziennik" 2009-02-21
Autor: wa
