Siatkarki zapewniły sobie awans
Treść
Reprezentacja Polski Kobiet w Piłce Siatkowej pod wodzą Jerzego Matlaka  zapewniła sobie bilet na przyszłoroczne mistrzostwa w Japonii. Siatkarki awans  świętowały już w sobotę, odnosząc swoje drugie zwycięstwo w Turnieju  Kwalifikacyjnym do Mistrzostw Świata Kobiet w Piłce Siatkowej.
O  awansie decydowały dwie wygrane, to udało się osiągnąć naszym siatkarkom już  podczas dwóch pierwszych meczów rozegranych w Rzeszowie. Po tym, jak wygrały w  piątek z reprezentację Belgii 3:2, sobotnia wygrana 3:0 z reprezentacją Francji  zagwarantowała podopiecznym Jerzego Matlaka bilet na mistrzostwa do Japonii. I  choć w piątek wymęczone zwycięstwo kosztowało nasze zawodniczki oraz ponad dwa  tysiące kibiców zgromadzonych w hali Podpromie wiele nerwów, to już sobotnie  spotkanie przesądziło o awansie. 
- Cieszy nas nie tylko awans, ale to, że w  ciągu tych dwóch miesięcy wspólnej pracy coś osiągnęliśmy. Pierwszy ważny cel  został osiągnięty. Udało się zbudować podwaliny na lepszą przyszłość. Nie mogłem  przez kontuzje skorzystać ze wszystkich zawodniczek i stworzona ostatnio drużyna  była taka trochę z łapanki. Po Pekinie wszystko runęło i wydawało się, że trudno  będzie szybko odbudować drużynę. Dzisiaj jednak pokazaliśmy, że się da -  powiedział po sobotniej wygranej Jerzy Matlak, trener reprezentacji Polski.
A  Dorota Świeniewicz, kapitan Polski, podkreśliła: - Cieszy nas zwycięstwo.  Szczególnie po słabszym wczorajszym meczu, kiedy nie poszło nam za dobrze i w  bólach rodziła się wygrana. Dzisiaj odnieśliśmy bardziej przekonywające  zwycięstwo.
W piątek Jerzy Matlak, trener naszej drużyny, nie krył swojego  niezadowolenia, bo choć jego zawodniczki ostatecznie wygrały spotkanie, to  jednak było to trudne zwycięstwo. - Do tej pory rozegraliśmy kilkanaście meczów  sparingowych, ale takie coś pierwszy raz widzę. Nie można się tak spalać  nerwowo, cieszy wygrana i tylko tyle. Gratuluję dobrego meczu rywalkom. Trudno  wytłumaczyć, że po trzecim secie tak słabo graliśmy. Na pewno nie mogliśmy  przyjąć zagrywki. Dobra gra Belgijek i beznadziejna nasza sprawiły, że mecz  wyglądał tak, a nie inaczej, i się okrutnie męczyliśmy - mówił trener na  pomeczowej piątkowej konferencji.
Najważniejsze są jednak efekty, a te dwie  wygrane już przesądziły o awansie naszych siatkarek na przyszłoroczne  mistrzostwa w Japonii. Zatem jak zauważa trener, pierwszy ważny cel został  osiągnięty, udało się zbudować podwaliny lepszej przyszłości mimo trudności  związanych z odbudowaniem drużyny.
Małgorzata Bochenek
"Nasz Dziennik" 2009-07-20
Autor: wa