Prokuratura nie mówi nic nowego
Treść
Nie dowiedziałem się niczego nowego na temat katastrofy smoleńskiej -  powiedział mecenas Stefan Hambura reprezentujący rodziny ofiar  tragedii. Spotkały się one wczoraj z prokuratorami prowadzącymi  śledztwo. Adwokat podkreślił, że skoro eksperci odczytali kilkadziesiąt  nowych słów z zapisów czarnych skrzynek, to powinny one być niezwłocznie  ujawnione rodzinom. Według relacji uczestników spotkania atmosfera  momentami była gorąca. Podczas pierwszej części, kiedy to prokuratorzy  referowali stan śledztwa, zebrani przerywali im pytaniami. Jednak, jak  podkreślił Hambura reprezentujący syna Anny Walentynowicz i brata  Stefana Melaka, niczego nowego z tego spotkania się nie dowiedział. -  Rodziny - być może, ale ja niczego nowego się nie dowiedziałem - mówił  dziennikarzom po wyjściu z sali.
Mecenas Stefan Hambura  powiedział, że skoro według informacji prokuratora generalnego Andrzeja  Seremeta odczytano kilkadziesiąt nowych słów z zapisów czarnych  skrzynek, to powinny być one upublicznione, żeby rodziny nie były znowu  skazane na przecieki. - Dlaczego tego nie upublicznić teraz? - pytał  mecenas. - Poruszyłem tę sprawę na spotkaniu - dodał. 
Z  prokuratorami spotkał się także Jarosław Kaczyński. Wchodząc na salę,  wyraził zdziwienie, że do tej pory nie wyjaśniono okoliczności  współpracy z Rosją odnośnie do tragedii smoleńskiej. - Niewyjaśnianie  takiej sprawy jest czymś zupełnie niebywałym. Niebywałe jest też to, że  nikt nie poniósł żadnej odpowiedzialności za to, co się wydarzyło. W  przeciętnym demokratycznym kraju po czymś takim rządu już by nie było,  co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości, zostałby zniesiony z  powierzchni ziemi, a jego członkowie nie mieliby czego szukać w polityce  - oświadczył były premier. - W Polsce rząd kwitnie, inny człowiek,  który ma na sumieniu dziwne wypowiedzi, jest prezydentem. Wszystko razem  wskazuje na sytuację, że w Polsce nie można mówić o demokracji, jest  tylko jakaś przezroczysta fasada - dodał.
Okoliczności współpracy z  Rosją chce dochodzić także mecenas Hambura. Potwierdził, że złożył w  prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez premiera  Donalda Tuska i wykonującego obowiązki prezydenta Bronisława  Komorowskiego. Adwokat wskazuje, że dopuścili się oni działania na  szkodę Polski poprzez rezygnację ze wspólnego polsko-rosyjskiego  śledztwa w sprawie przyczyn smoleńskiej katastrofy. Hambura powiedział,  że prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zapewniał, iż śledztwo będą  prowadzili wspólnie prokuratorzy polscy i rosyjscy. Jego zdaniem, była  to umowa międzynarodowa zawarta ustnie, której polskie władze dalej nie  realizowały. - Poruszamy się w sferze polityki międzynarodowej, jest  wiele możliwości. Tylko potrzeba woli politycznej - uważa mecenas. 
Jak  informował inny z pełnomocników rodzin mecenas Rafał Rogalski, podczas  spotkania poruszono m.in. temat początku śledztwa oraz jego aspekt  prawno-międzynarodowy. Podkreślił, że rodziny ofiar będą miały od tej  chwili łatwiejszy dostęp do akt sprawy dzięki zgodzie na wykonywanie  fotokopii dokumentów.
Paweł Deresz, mąż zmarłej posłanki SLD Jolanty  Szymanek-Deresz, dodał, że była mowa m.in. o hipotezach badanych przez  prokuraturę. - Najbardziej interesująca jest ta czwarta - teoria o  ewentualnym zamachu. Pan prokurator stwierdził, że nie znaleziono  najmniejszych dowodów potwierdzających tę teorię, co nie znaczy, że  została ona wykluczona - powiedział. - Nie należy sądzić, żeby  wyjaśnienie sprawy nastąpiło szybko. Nie jest to kwestia miesięcy, lecz  znacznie dłuższego czasu - dodał Deresz. 
W drugiej części spotkania,  która trwała ponad trzy godziny, bliscy ofiar zadali prokuratorom wiele  pytań. Uzgodniono, że odbędzie się kolejne spotkanie. - Z uwagi na  wielość i złożoność pytań i fakt, że przedstawiciele prokuratury nie są w  stanie odpowiedzieć na wszystkie naraz, padł pomysł ze strony jednego z  pełnomocników, by zebrać pytania i w toku kolejnego spotkania uzyskać  na nie odpowiedzi - powiedziała dziennikarzom po spotkaniu córka Jolanty  Szymanek-Deresz, Katarzyna.
Pełnomocnicy bliskich ofiar katastrofy  oceniają, że największym problemem we współpracy z prokuraturą jest brak  dostępu do akt śledztwa. - Rzeczą najbardziej kulejącą jest dostęp  stron do akt postępowania, który jest tak naprawdę iluzoryczny. Jedynie  dwa egzemplarze są w obiegu dostępnym dla stron i ich pełnomocników.  Jest to stanowczo za mało - powiedział Zbigniew Cichoń, reprezentujący  żonę senatora Stanisława Zająca - Alicję. Dodał, że wszystkie rodziny  powinny mieć dostęp do materiałów w formie elektronicznej.
Prokurator  Ireneusz Szeląg zapewnił, że rodziny ofiar i ich pełnomocnicy mogą już  uzyskiwać kserokopie akt, a w najbliższych dniach będą udostępniane  także akta z ośmiu tomów utajnionych, które zawierają opisy  identyfikacji zwłok. Dodał, że czasami problemy z udostępnianiem akt  wynikają z trudności obiektywnych, jak np. złe kserokopie przekazane  przez Rosjan.
Prokurator poinformował również, iż wystosowany  zostanie wniosek do Rosji o zabezpieczenie szczątków samolotu poprzez  składowanie ich w hali, względnie przykrycie jakimś namiotem.
Z kolei  z pełnomocnikami rodzin ofiar katastrofy spotkało się Prezydium  Parlamentarnego Zespołu ds. Wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej. Jego  szef Antoni Macierewicz wyjaśnił, że jego celem było m.in.  przedstawienie przez pełnomocników rodzin problemów związanych z  toczącym się postępowaniem w sprawie katastrofy oraz kwestii dotyczących  relacji adwokatów i rodzin z prokuraturą.
Zenon Baranowski
Nasz                                                                                                                                                                                                                               Dziennik                                                                                    2010-07-29
Autor: jc
