Jest wniosek o kuratora dla TVP, Dwójka strajkuje
Treść
Minister Skarbu Państwa Aleksander Grad złożył w sądzie wniosek o wyznaczenie  kuratora dla TVP, który zastąpi radę nadzorczą. Powodem takiej decyzji jest nie  tylko brak rady nadzorczej w spółce, ale też niestabilna sytuacja w jej  władzach. Ponadto, jak tłumaczy Grad, wyniki kontroli skarbowej w TVP wykazały,  że telewizja publiczna zmniejszała swoje przychody, żeby nie płacić podatków.  Tymczasem sytuacja w Polskim Radiu jest równie dramatyczna - wczoraj na 24  godziny zamilkła radiowa Dwójka.
Obecnie władze TVP walczą poprzez  sąd rejestrowy o to, kto będzie p.o. prezesem telewizji: dotychczas pełniący tę  funkcję Piotr Farfał czy zawieszony od grudnia członek zarządu Sławomir Siwek. W  tej sytuacji organ właścicielski TVP, jakim jest Ministerstwo Skarbu Państwa,  zadecydował o wprowadzeniu do instytucji kuratora sądowego, chociaż na razie nie  ma decyzji, kto miałby pełnić tę funkcję. - Będziemy w ścisłym kontakcie z  sądem, jeżeli sąd uzna, że z naszej strony powinna być rekomendacja jakiejś  osoby, to taką rekomendację złożymy. Jeżeli sąd sam wybierze kuratora, to zdamy  się na decyzję sądu - powiedział minister Grad podczas wczorajszej konferencji  prasowej. Poinformował też, że wystąpił o upublicznienie raportu urzędu kontroli  skarbowej, który wykazał wiele nieprawidłowości w spółce. Według wyników raportu  w spółce wydawano pieniądze niezgodnie z prawem, żeby zaniżyć przychody spółki i  nie płacić podatków. Obecnie TVP musi zwrócić Skarbowi Państwa kilkanaście  milionów złotych z tytułu niezapłaconych podatków od rezerw tworzonych przez  telewizję, m.in. na potrzeby toczonych przez spółkę procesów, które zapewne będą  pokryte z dochodów płynących z abonamentu, a więc z pieniędzy  podatników.
Ponadto szef Ministerstwa Skarbu Państwa zapowiedział, iż zwróci  się do środowisk twórczych i naukowych o wskazanie kandydatów na przedstawicieli  resortu w radach nadzorczych w spółkach mediów publicznych. Tym samym unieważnił  ogłoszony wiosną br. nabór na członków tychże rad. Rad nadzorczych spółek mediów  publicznych jest dziewiętnaście: TVP, Polskiego Radia i 17 rozgłośni  regionalnych PR. W radzie nadzorczej każdej z nich MSP ma jednego  przedstawiciela.
Zdaniem szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witolda  Kołodziejskiego, minister Skarbu Państwa jedynie komplikuje sytuację w TVP i  jest odpowiedzialny za coraz większy chaos prawny w spółce. Kołodziejski  zapowiada, że KRRiT nie zamierza wybierać rady nadzorczej telewizji w  ekspresowym tempie, tylko wolałaby poczekać na decyzję Krajowego Rejestru  Sądowego w sprawie ostatnich uchwał rady nadzorczej (o powołaniu Sławomira Siwka  na p.o. prezesa TVP). Również Prawo i Sprawiedliwość uważa zamieszanie z  kuratorem za niepotrzebne.
W Dwójce tylko świergot  ptaków
Tymczasem przeciwko dramatycznej sytuacji finansowej Polskiego  Radia protestowała wczoraj radiowa Dwójka: przez 24 godziny nadawano jedynie  informację o proteście, "Warszawiankę" oraz nagrany śpiew ptaków. - Wydaje się,  że nie ma mocniejszego i bardziej dramatycznego dla radiowca sygnału jak  zamilknięcie. Nasz protest jest reakcją na to, co się działo w ciągu ostatnich  miesięcy w debacie o mediach publicznych, kiedy w zasadzie mówi się tylko o  telewizji publicznej, na ogół w kontekście różnych personalnych roszad - i  mówiąc o reformie mediów publicznych, w domyśle jest reforma struktur  telewizyjnych - informuje dyrektor Programu Drugiego Polskiego Radia, Paweł  Milcarek. - Polskie Radio zostaje zupełnie w cieniu, a jest to dlatego  szczególnie niebezpieczne, że mamy do czynienia z wyraźnym obniżeniem  finansowania mediów publicznych poprzez wypowiedzi zniechęcające do płacenia  abonamentu. A z drugiej strony zaproponowane w ustawie propozycje nowych  rozwiązań są bardzo niejasne. Są to środki zbyt małe. Należy się więc  spodziewać, że w tym podziale ogólnym Polskiemu Radiu pozostanie jakaś bardzo  niewielka suma, tymczasem PR to jest akurat to medium, w którym wpływy z reklamy  są bardzo niewielkie. Chciałbym przypomnieć, że mówię w imieniu Programu  Drugiego PR, który na swojej antenie wykonuje 100 proc. misji publicznej, co  oznacza, że nie mamy audycji nawet zatrącających o komercję. Ani nie możemy, ani  nie chcemy wprowadzić do naszego programu takiego elementu "reklamowej  kolonizacji", żeby nagle zaczęły się mieszać rzeczy misyjne z tymi całkiem  innego rodzaju. Dlatego my, jako program, utrzymujemy się właśnie z tych środków  publicznych i jeśli one są obcinane, my to odczuwamy bardzo wyraźnie - wyjaśnia  przyczyny tego swoistego strajku dyrektor Milcarek. I dodaje, że nie jest to  walka w obronie miejsc pracy dziennikarzy, co w interesie słuchaczy. - To nie  jest taki protest, który się odbywa w jakimś zakładzie pracy, żeby ochronić jego  mienie, z którego się utrzymują jego pracownicy. Tutaj chodzi o coś większego,  bo Polskie Radio to nie jest zwykły zakład pracy, tylko instytucja misyjna. I my  mówimy o tym, że zagrożony jest program Dwójki - o to nam chodzi. Ten protest  jest sygnałem, że zaczyna brakować pieniędzy nie na komfort dziennikarzy -  chociaż im się rzeczywiście obniża honoraria - ale że zaczyna już brakować  środków na wykonywanie zadań w ramach programu. To jest informacja, że jeśli nic  nie ulegnie zmianie, możemy lada moment nie być w stanie podtrzymać  funkcjonowania takiego programu, jakim jest radiowa Dwójka. Nasz apel to jest  sygnał do wszystkich, którzy mają poczucie dobra wspólnego i wiedzą, że w tym  dobru wspólnym jest także radio publiczne. Mam nadzieję, że nasz sygnał jest  wyraźny i konkretny, że tej sytuacji nie można rozwiązać tak, jak się to próbuje  robić w tej chwili - apeluje Milcarek. Równocześnie zapewnia swoich słuchaczy,  że taka akcja była jednorazowa i od dzisiaj wszystko wraca do normy. - Nie  chodzi o pozbawianie naszych słuchaczy programu, dlatego dopóki będzie to  możliwe, mamy zamiar ten program tworzyć i przekazywać go naszym słuchaczom -  zaznacza. 
Protestujących dziennikarzy Dwójki zaprosił wczoraj do siebie  rzecznik praw obywatelskich. 
Janusz Kochanowski zapowiedział, że 22 lipca  zorganizuje "okrągły stół" na temat sytuacji w Programie II Polskiego Radia. Ale  rozmowy, w których wezmą udział przedstawiciele rządu, parlamentarzyści oraz  członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz radiowej Dwójki, mają  służyć omówieniu problemów PR. Chodzi przede wszystkim o finansowanie radia i  związane z tym poprawienie ściągalności abonamentu. 
Maria S.  Jasita
"Nasz Dziennik" 2009-07-09
Autor: wa
