Eliminacje piłkarskich mistrzostw świata
Treść
Choć sytuacja polskich piłkarzy jest bardzo trudna, wciąż nie jest  beznadziejna. Podopieczni Leo Beenhakkera zachowali nikłe szanse awansu do  mistrzostw świata w RPA, ale by je podtrzymać, muszą dziś w Mariborze pokonać  Słowenię. Nie będzie to łatwe, bo gospodarze mają plany i cele identyczne. I  znajdują się niemal w tym samym miejscu.
Po rozczarowującym remisie z  Irlandią Północną szanse Polaków stopniały do minimum, ale dopóki są, nie można  zwieszać głowy i się poddawać. W sobotę Biało-Czerwoni zagrali bardzo źle, pod  każdym względem. W pierwszej połowie zawiedli kompletnie, w drugiej zagrali  lepiej, ale nie na tyle, by zgarnąć komplet punktów. Szczęśliwie remis padł  także w starciu Słowacji z Czechami, dzięki czemu nasi wciąż mogą pojechać do  RPA, nawet z pierwszego miejsca w grupie 3. Fakt, że musi się na to złożyć  mnóstwo elementów, nie zawsze zależnych od podopiecznych Beenhakkera, jest już  odrębną kwestią. Polacy nie będą mieli żadnego wpływu na wyniki dzisiejszego  meczu Irlandii ze Słowacją i październikowych Słowacji ze Słowenią oraz Czech z  Irlandią. A od nich też zależy, czy nasi w podróż do Afryki się wybiorą,  oczywiście zakładając, że sami zrobią, co zrobić muszą. A muszą w trzech  czekających ich pojedynkach zgarnąć dziewięć punktów. Zadanie niełatwe,  zwłaszcza że przyjdzie im zagrać w Pradze, ale wykonalne. Przy spełnieniu  jednego nadrzędnego warunku: grze o wiele lepszej niż w sobotę. 
W starciu z  Irlandczykami kilku graczy Beenhakkera zawiodło, co przyznał sam szkoleniowiec.  Czy oznacza to zmiany w składzie? Jeśli tak, to kosmetyczne. Holender nie ma  wyjścia, musi wszystko postawić na jedną kartę, zaryzykować. Na asekurację,  wyczekiwanie na ruch rywala nie ma miejsca i czasu. Polaków interesuje tylko  komplet punktów. Realizację celu ma zapewnić większa niż cztery dni temu liczba  ofensywnych zawodników w składzie. Raczej trudno spodziewać się, by selekcjoner  zrezygnował z ulubionego systemu gry 4-5-1. Na boisku pojawi się zatem jeden  napastnik, Paweł Brożek lub Robert Lewandowski. Czy to dobrze, czy źle, zdania  są podzielone, w powszechnej opinii Leo powinien dać szansę obu, zwłaszcza że w  drugiej połowie meczu z Irlandią pokazali, iż mogą i potrafią współpracować.  Holender jest jednak uparty. Zmiany mają nastąpić w drugiej linii, konkretnie  jedna. Rafał Murawski ustąpi miejsca Euzebiuszowi Smolarkowi, który w sobotę  ożywił poczynania kolegów. Miejsce w składzie zachowa Ludovic Obraniak i tym  razem może zostać ustawiony na swojej ulubionej pozycji, czyli tuż za  napastnikiem. 
Dziś Polska i Słowenia mają na koncie identyczny dorobek, po  11 punktów. Irlandia zgromadziła ich 14 (ale rozegrała jeden mecz więcej),  Słowacja 16. Ta ostatnia jest najbliżej awansu, ale na razie nic nie jest  jeszcze przesądzone. Jeśli nasi wygrają trzy najbliższe spotkania, na pewno  zajmą drugie miejsce w grupie, premiowane barażami. Przy najlepszym scenariuszu  mogą jeszcze awansować nawet na pierwsze miejsce. Wszystko w ich nogach. No  prawie...
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-09-09
Autor: wa