Deutsche Bahn zablokuje rozwój PKP Intercity?
Treść
Przedstawiciele niemieckich kolei Deutsche Bahn chcą wejść na nasz rynek  przewozów pasażerskich. Na razie projekt budowy kolei dużych prędkości  realizowany jest w Polsce w żółwim tempie. Walcząc o jak najlepsze warunki dla  rozwoju swych kolei na wspólnym europejskim rynku, będąc największym płatnikiem  do unijnego budżetu, Niemcy mogą próbować zablokować unijne subwencje dla PKP  Intercity, widząc w tej spółce poważnego konkurenta. Oficjalnie jednak temu  zaprzeczają.
Od 1 stycznia 2010 r. w całej Unii Europejskiej zostaną  otwarte tory dla transportu pasażerskiego. Oznacza to, że na polskim rynku  pojawią się także niemieckie pociągi. PKP Intercity, aby sprostać konkurencji,  muszą dokonać modernizacji taboru. W tym celu przewoźnik postanowił zakupić 20  nowoczesnych superszybkich pociągów za około 1,5 miliarda złotych. Okazuje się,  że modernizacja polskiego taboru pasażerskiego, poprzez zakup nowoczesnych  pociągów, nie leży w interesie niemieckiego narodowego przewoźnika Deutsche  Bahn, gdyż koncern się obawia, że Polacy, mając nowoczesny sprzęt, staną się  zbyt konkurencyjni i odbiorą im klientów zarówno w Niemczech, jak i w  Polsce.
Nieoficjalnie wielu niemieckich ekspertów w rozmowie z nami  przyznaje, że prawo tak zwanego kabotażu (przewóz pasażerów na wewnętrznych  trasach) jest z punktu widzenia niemieckich kolei dużą szansą, która może  umożliwić ekspansję na nasz rynek, ale oficjalnie nikt nie chciał tego  potwierdzić. Niemieckie portale internetowe już od dawna informują, że Deutsche  Bahn zaraz po otwarciu polskich torów dla przewoźników pasażerskich z innych  państw, co stanie się z początkiem przyszłego roku, zamierza przeprowadzić  szeroką ekspansję w Polsce. "Podróż z Berlina do Moskwy, bez udziału polskich  kolei, będzie ciężka do zaakceptowania dla polskiego przemysłu kolejowego" -  czytamy na niemieckich portalach. 
Rzecznik prasowy Deutsche Bahn  International w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" zaprzeczył, jakoby koncern  próbował jakimiś metodami blokować ewentualne europejskie subwencje dla PKP  Intercity. Przedstawiciel DB stwierdził, że Komisja Europejska jest także w  kwestii przyznawania jakichkolwiek subwencji jednostką niezależną i dużą  przesadę stanowi twierdzenie, że Deutsche Bahn ma możliwość jakiegokolwiek  wpływu na takie decyzje. - W całej Unii Europejskiej odbywa się to zgodnie z  unijnymi procedurami: przetargi, umowy i ewentualna prośba o unijną subwencję -  powiedział nam rzecznik. I zaraz zastrzegł, że niewykluczone są pewne działania  post factum. - Dopiero jak nastąpi podpisanie umowy i zostaną uruchomione unijne  dopłaty, to wtedy będzie można pomyśleć o ewentualnym sprawdzeniu, czy takie  subwencje były prawnie możliwe. Ale to jest tylko hipoteza, na razie Deutsche  Bahn nie wszczynał żadnych działań w tym kierunku - zapewnił. Na pytanie, czy  niemiecki koncern zamierza to wkrótce zrobić, nie odpowiedział wprost, ale  dodał, że są to jedynie spekulacje na przyszłość.
- Nie boimy się polskiej  konkurencji. Sprawa zakupu taboru kolejowego jest wewnętrzną kwestią polskich  kolei. Poza tym nawet gdybyśmy byli przeciwni takiemu zakupowi, to i tak czy to  firma Siemens, czy inna nawet bez naszego pozwolenia dokonałaby takiej czy innej  transakcji - podkreśla rzecznik Deutsche Bahn.
DB chce wykorzystać otwarcie  transportu pasażerskiego do Polski i poważnie myśli o wejściu na nasz rynek.  Przewoźnik planuje uruchomienie na trasie Berlin - Warszawa (w przyszłości  Berlin - Moskwa) szybkich niemieckich pociągów ICE. - Tu nie chodzi o jakąś  agresywną ekspansję, chcemy jedynie poprawić jakość naszych usług. Nasi  pasażerowie chcą bez niepotrzebnego przesiadania, bez zbędnej wymiany na granicy  lokomotywy, dojechać na przykład z Berlina czy Hamburga do Warszawy czy  Wrocławia - powiedział nam przedstawiciel DB. 
PKP Intercity nie chce  komentować informacji, jakoby niemiecki przewoźnik próbował utrudnić zakup  pociągów. - Nie mam takiej wiedzy i ani nie potwierdzam tych informacji, ani im  nie zaprzeczam - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" rzecznik prasowy  PKP Intercity Paweł Ney. Jego zdaniem, chociaż nie ma na to dowodów, to patrząc  na transport kołowy, być może Niemcy mają faktyczne podstawy, aby obawiać się  polskiego przewoźnika. - Nasz transport zrobił furorę w Niemczech. Oni prawie  wcale nie jeżdżą do Polski, tylko my jeździmy do nich - powiedział nam Ney. I  dodał, że jak się jedzie polską autostradą, to nie widać żadnego niemieckiego  tira, a na niemieckich autostradach jest polskich mnóstwo. Ney przyznał, że  polska strona nie przewiduje jakiejś większej ekspansji na niemiecki rynek  transportu pasażerskiego, gdyż najpierw należy zająć się poprawieniem jakości na  rynku wewnętrznym. - Na razie nawet nie myślimy o tym, żeby od razu wjeżdżać na  tory niemieckie czy austriackie, chcemy być konkurencyjni na polskim rynku.  Chcemy się przygotować do walki wewnątrz, a o jakiejś ekspansji na obce tory  jeszcze nie myślimy -stwierdził Ney. PKP, aby utrzymać się na rynku, nawet  polskim, musi zainwestować. I dlatego rozpisały przetarg na 20 nowoczesnych i  bezpiecznych pociągów. Ney po cichu liczy jednak na to, że liberalizacja torów,  która nastąpi od 2010 roku, bardziej będzie skłaniała Niemców do współpracy  aniżeli do twardej i bezkompromisowej konkurencji. 
Kiedy pierwsze  szybkie pociągi
PKP Intercity zgodnie z przyjętym harmonogramem w grudniu  2008 r. zakończyły pierwsze rozmowy z firmami biorącymi udział w przetargu na  dostarczenie 20 składów zespolonych dla tworzącej się kolei dużych prędkości.  Składy te mają osiągać prędkość powyżej 200 km/h. Intercity planuje rozstrzygnąć  przetarg w połowie 2009 roku, tak aby pierwsze szybkie pociągi wjechały na nasze  tory na przełomie 2011 i 2012 roku. - Wpływy niemieckie w Komisji Europejskiej  są bardzo duże. Jeśli będziemy mieli do czynienia z lekkomyślną polityką rządu,  to gracz bardziej zdeterminowany zyska przewagę. Dlatego wszystko jest w rękach  rządu i Ministerstwa Infrastruktury - czy pozwolą narzucić sobie taką filozofię  - uważa Konrad Szymański (PiS), poseł do PE. W sprawie wydatkowania pieniędzy  najważniejszą rolę odgrywa KE, dlatego warto mieć swego komisarza w jej  składzie. Tymczasem zdaniem europosła, rząd Donalda Tuska sprawę polskiego  komisarza lekceważy, a skupia się na stanowisku przewodniczącego Parlamentu  Europejskiego. - Lekceważenie przez polski rząd stanowiska w KE zwiastuje złą  przyszłość dla inwestycji w Polsce. Rząd Tuska zbytnio zajął się sprawą  przewodniczącego PE, który pełni rolę czysto reprezentacyjną - mówi. Przypomina,  że Platforma przed wyborami unikała odpowiedzi na pytanie, jaką cenę chce  zapłacić za to stanowisko, a dzisiaj po wyborach politycy PO coraz częściej  mówią, że są skłonni oddać ważną tekę w komisji tylko po to, aby na pół kadencji  jeden z ich polityków mógł piastować eksponowaną, ale pozbawioną znaczenia  politycznego funkcję. 
Poseł Janusz Piechociński (PSL), wiceprzewodniczący  sejmowej Komisji Infrastruktury, sprawę planowanego zakupu przez PKP Intercity  poruszał wielokrotnie na posiedzeniach komisji i otrzymywał ze strony  przedstawicieli resortu odpowiedź, że środki unijne są zapewnione. Jednak rodzą  się wątpliwości co do powodzenia zakupów, ponieważ pierwsze pociągi mają pojawić  się w 2012 r., a tymczasem nie mamy odpowiednich dla nich szlaków kolejowych.  Tutaj inwestycje mają rozpocząć się w 2013 roku. Patrząc na tempo powstawania  nowych dróg samochodowych, można mieć wątpliwości, czy rozpoczną się we  wskazanym roku, a zdaniem posła PiS i byłego wiceministra gospodarki Krzysztofa  Tchórzewskiego, "ze strony rządu większy nacisk jest położony na drogi". Poseł  zwraca uwagę, że konieczna jest modernizacja obecnie używanych torowisk i w  ogóle większe wykorzystanie transportu kolejowego. - Według mnie, najważniejszy  jest dojazd ludzi do pracy, dlatego konieczna jest przebudowa infrastruktury  dojazdowej i dużych węzłów kolejowych, np. Warszawy. W moim przekonaniu, za dużo  ludzi dojeżdża do pracy samochodami - podkreśla Tchórzewski. 
W tej chwili  pod uwagę brane są cztery konsorcja jako potencjalni dostawcy składów  kolejowych. Alstom Konstal oferujący pociągi Pendolino, konsorcjum Ansaldobreda  i Newag (Albatrosy), Siemens (Velaro) oraz konsorcjum Bombardier i Pesa  Bydgoszcz (Zefiro). 
Waldemar Maszewski, Hamburg
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-06-16
Autor: wa
