Bez ustępstw nie chcą kredytować
Treść
W tym roku dynamika akcji kredytowej w Polsce może spaść do zera, a nawet  poniżej, co grozi tym, że obecne spowolnienie gospodarcze zamieni się w recesję.  Polska jako jedyny kraj w Europie nie odnotowała jeszcze spadku produktu  krajowego brutto, ale w pierwszym kwartale tego roku wzrost był bliski  zeru.
- Dynamika akcji kredytowej jeszcze w tym roku może spaść do  zera, a nawet przyjąć wartości ujemne - ostrzegł wczoraj prezes NBP Sławomir  Skrzypek. Jest to związane z zaostrzaniem przez banki polityki kredytowej i  zwiększaniem wymagań wobec klientów.
Problem ten był tematem spotkania  prezesa NBP z przedstawicielami banków komercyjnych, resortu finansów i Komisji  Nadzoru Finansowego. Spotkanie zainaugurowało prace nad "Paktem na rzecz Rozwoju  Akcji Kredytowej". Omawiano m.in. kwestie wymogów i regulacji nakładanych przez  organy nadzoru na system bankowy, w tym podwyższenie przez KNF wymogów  kapitałowych dla banków, a także rządowe plany związane z poszerzeniem gwarancji  i poręczeń dla klientów banków. Według Skrzypka, wszystkie strony wykazały wolę  współpracy. Zagadnienia poruszone na spotkaniu będą dyskutowane na posiedzeniu  Komitetu Stabilności Finansowej, a w maju odbędzie się robocze spotkanie na ten  temat z udziałem menadżerów odpowiedzialnych za politykę kredytową banków.
-  Niepokój prezesa NBP jest jak najbardziej uzasadniony. W marcu tempo wzrostu  akcji kredytowej gwałtownie spadło do 0,2 proc., podczas gdy jeszcze w styczniu  i lutym kształtowało się na poziomie 5,5 proc. - mówi prof. Andrzej Kaźmierczak  z Szkoły Głównej Handlowej. Jako podstawową, pierwotną przyczynę tego zjawiska  wymienia spadek popytu w globalnej gospodarce, co powoduje, że przedsiębiorcy  rezygnują z inwestycji (przyrost inwestycji spadł do ok. 3 proc.). Banki w  obliczu dekoniunktury nabierają awersji do ryzyka, tj. wolą lokować w bezpieczne  aktywa (obligacje państwowe, lokaty w NBP), zamiast udzielać kredytów. Mimo  ostrożności ich sytuacja jednak stale się pogarsza, bo z jednej strony - rośnie  portfel złych kredytów, straty na akcjach i tzw. toksycznych aktywach, z drugiej  - bezpieczne lokowanie okazuje się mało rentowne, a czasem nierentowne. Dalej  spirala kryzysu nakręca się już sama. Banki nie kredytują. Brak kredytów  obrotowych uniemożliwia przedsiębiorcom bieżącą działalność. Spada płynność w  przedsiębiorstwach. Rosną zatory płatnicze. Maleje bezpieczeństwo obrotu. Firmy  bankrutują. W Polsce dodatkowym poważnym uderzeniem w gospodarkę realną był  ostatni drastyczny wzrost cen urzędowych energii dla przemysłu. Jak przerwać ten  łańcuch? 
- Udogodnienia dla przedsiębiorców same przez się nie zadziałają,  jeśli nie będzie popytu - ostrzega prof. Kaźmierczak. Jego zdaniem, zachęty i  apele do banków komercyjnych o udzielanie kredytów niewiele dadzą, bo większość  banków w Polsce to banki zagraniczne, które kierują się własnymi interesami, a  nie apelami polskich władz. 
- W momencie kryzysu wolą koncentrować się na  akcji kredytowej w swoich macierzystych krajach niż w Polsce - podkreśla  Kaźmierczak. - Banki chcą w zamian za kredytowanie uzyskać od polskich władz i  NBP poważne ustępstwa, np. zmniejszenie rezerw obowiązkowych, zwiększenie emisji  bonów, podwyższenie stóp referencyjnych, gwarancje spłaty kredytów.
-  Gospodarka nie może funkcjonować bez kredytowania. Jeśli prywatne banki wycofały  się z akcji kredytowej, należy ją skoncentrować w państwowych instytucjach - PKO  BP i Banku Gospodarstwa Krajowego, które powinny być w tym celu dokapitalizowane  środkami publicznymi - twierdzi dr Cezary Mech. Podkreśla, że pomoc publiczna,  np. w formie dopłat do kredytów czy przejmowania ryzyka poprzez system  publicznych gwarancji i poręczeń, nie powinna trafiać do banków komercyjnych,  które powinny otrzymać niezbędne środki na rolowanie zobowiązań ze swoich  zagranicznych centrali. Pomoc publiczna ze strony polskich podatników  pozwoliłaby bankom zagranicznym wycofać się z zobowiązań zaciągniętych w Polsce,  a nawet skierować tę pomoc na kredytowanie zagranicznych gospodarek.  
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009-04-22
Autor: wa
